No i Karolek... Najpierw speszony, rozglądał się gdzie jest, mama musiała przytulić, trochę trwało zanim się oswoił z aparatem i lampami... ale potem to już się uśmiechał i mu się podobało.... Dziękuję Karolku, że mogłam zatrzymać w kadrze chwile, kiedy uśmiechałeś się do mnie i patrzyłeś jak mruga światełko :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz